sobota, 31 października 2015

Minął październik


Jak pstryknięcie, mgnienie oka, minął mi kolejny miesiąc, październiku, zaliczam Ciebie na piątkę! :) Przed wami mój calutki miesiąc na zdjęciach.
Powyżej cztery gorące czekolady z Niebka.


Październik to zdjęcia zrobione przez sześciolatkę :) Jaka zdolna^^


Październik to pierwsze grzybobranie w tym roku. Niby 138 grzybów zebrałam w ciągu 3 niecałych godzin :) Przed wami moje podgrzybki i borowik, który okazał się nie-borowikiem, a grzyb wie ;p


Październik to naleśnikowy rytuał Nutellowy.


Październik to Lilkowe chowanki.


Październik to zabawy.


Październik to Twój akcent.
I choć spóźniłeś się na spotkanie 7 lat


Październik to wernisaż Prestiżu w K4.


Październik to mój fotograficzny faworyt.


Październik to szukanie nowych miejsc na sesje.


Październik to dużo pysznej kawy w towarzystwie najlepszych.


Październik to powrót do literatury dziecięcej. Karolcia inaczej smakuje z perspektywy dorosłego człowieka, a nie ośmiolatka. Ale ten celowy błąd, tak samo razi. Najlepsza satysfakcja, kiedy przerabiasz lekturę szkolną, a podopieczny zdobywa maksymalną ilość punktów z lektury. 


Październik to dużo spacerów.


Październik to złote inspiracje.


Październik to piękne rysunki żurnalowe, chciałabym takie tworzyć.


Październik to pierwsza wizyta w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie. 
Jakoś nigdy nie było po drodze, nawet w majową Noc Muzeów. 


Spontaniczna wizyta w muzeum i zaskoczenie, że akurat trafiłam na pokaz mody z udziałem Jerzego Antkowiaka, po raz drugi w tym roku, pierwszy przypadł w Białymstoku latem.


Październik to podziwianie takich cudeniek. 


<3


 Październik to ''wpadanie'' na sesje zdjęciowe.


Październik to premiera pierwszej książki Kasi Tusk, której uwielbiam poetykę fotograficzną.


Październik to malownicze widoki z mojego szczecińskiego okna.
Ktoś gra w kółko i krzyżyk.


Październik to dużo pracy i zmęczenia, co widać na tej fotografii, ale z uśmiechem na twarzy :)
Edit: Trzydziestego pierwszego października, tuż po godzinie 19, siedząc z rodzicami w rodzinnym domu i słuchając radia Szczecin, dowiedziałam się, że za chwilę spadnie meteor. Mama zaproponowała, aby wyjść, choć już byłam w piżamie, to bez problemu zgodziłam się, bo kocham obserwować nocne niebo. Wyszłyśmy i szukałam Wielkiego Wozu, bo w radiu podali, żeby kierować się właśnie tym gwiazdozbiorem. Nie minęła minuta, a po chwili noc przeistoczyła się w zielono-niebieski dzień. W życiu nie widziałam lepszych FAJERWERKÓW i o życzeniu nie zapomniałam :)

Wędrujemy cygańskim obozem,
nocujemy w gwiaździstej grozie,
dzisiaj pod Wielkim Wozem
jutro na Wielkim Wozie...

To tyle na dzisiaj, listopadzie przybywaj na Wielkim Wozie :)

1 komentarz:

  1. Cudne zdjecia. Tymi grzybkami narobilas mi ochoty! Szkoda, ze u mnie w lasach brak.

    Pozdrawiam!
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...