niedziela, 31 lipca 2016

Minął lipiec



Lipiec za nami, zapraszam na moje podsumowanie :)



Lipiec 2016 zapamiętam na zawsze z powodu pierwszego Woodstocku! Koncert Hey'a spotęgował emocje, słowa są tu zbędne, trzeba przeżyć choć raz Woodstock :) 


Lipiec to utrzymana tradycja zobaczenia, bycia na koncercie Kasi już od roku 2011 :)
Jeżeli istnieje w literaturze powieść z kluczem, to analogicznie w muzyce musi istnieć taki termin. Mieszkam na tytułowej ulicy. Piosenka Ku Słońcu i Historie z nowej płyty Błysk, podbiły moje serce <3 
Ku Słońcu nie przepraszam Cię...


Woodstockowe efekty świetlne <3


Lipiec to zakupy w mieście rodzinnym :)
PS Nie kupiłam ich, tylko doradziłam :)


Sentyment z dzieciństwa został.


Lipiec to piękne, inspirujące ogrody :)


Lipiec to przede wszystkim czereśnie na śniadanie, obiad i kolację :)


Lipiec to leżakowanie na takim słońcu :)


A co.


Lipiec to pierwsze grzyby w tym roku.


Pierwsze grzyby w lipcu i był sos grzybowy :)


Najlepiej z tym.


Dwa lata temu mówiłam, że to będzie problem Zuśkowy. 
Nomen omen w tym imieniu jest wpisany charakteR.


Taka prawda.
Umieraj stąd.


To uczucie, kiedy jedziesz pociągiem, a złota godzina kusi.


Słowa fotografa, kiedy otrzymałam zdjęcie - Jedyna pozytywna reakcja, nikt nie lubi siebie na zdjęciach dowodowych


Woodstock. 
Na początku uznałam to za przykrość, kiedy podszedł do mnie chłopak i powiedział - Za ładna jesteś na ten festiwal. Ładni to gorsi? A hasła festiwalu na marne?
Poza tym czarne body, spodnie boho i kalosze to przesada? ;p


No Broodstock ;p


Ostatnio więcej kupuję dla kogoś niż dla siebie. 
Szafa trzylatki :)


Komplecik marmurkowy tylko 600.
Lipcowy późny wieczór, wracam z kolacji Jagiellońską, wystawa przyciąga wzrok z drugiej strony ulicy. Idę z kolegą szybkim krokiem do znajomych i nagle odgłos zachwytu, onomatopeje, wmurowanie 
- Czekaj, tylko zrobię zdjęcie
- No k^*^&%$#! Idź z blogerką modową!? <na cały regulator> Wzrok innych był bardziej wymowny od słów. 


Nie wiem jak może być wygodnie.


Lipiec to wielkie porządki! Dosłownie :)


Mrusiek zawsze się wciśnie.


U nas koty rządzą.


Lipiec to druga sesja wrześniowa, maluszkowa :)


Nie ma to jak wskoczyć do morza w ubraniu do pasa z profesjonalnym aparatem, aby uzyskać efekt Wensu z Milo :) PS Fale mocne i wysokie. 


Long way home 
Sea so deep 
Hard way home 
Sea so addictive 
I find myself in the waves 

Nie da się ukryć, że mam coraz mniej czasu na prowadzenie bloga, wynika to z racji tego,
 że fotografia mnie za bardzo pochłania. Mam mnóstwo pomysłów na nowe posty, wiele 
zestawów wisi w szafie i tylko czeka. We wsześniu dojdzie do tego szkoła i awans. Nie 
wiem jak połączę te wszystkie rzeczy. Ostatnio myślałam nad rezygnacją. Mam w 
zanadrzu dwa posty w wersji roboczej. Postaram się nie poddawać się, w końcu to moje 
takie dwuletnie dziecko :) 

1 komentarz:

  1. Fajne podsumowanie miesiąca - super fotki !!!

    Pozdrawiam Zocha
    http://www.zocha-fashion.pl/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...