
Lipiec za nami, zapraszam na moje podsumowanie :)
Lipiec 2016 zapamiętam na zawsze z powodu pierwszego Woodstocku! Koncert Hey'a spotęgował emocje, słowa są tu zbędne, trzeba przeżyć choć raz Woodstock :)
Lipiec to utrzymana tradycja zobaczenia, bycia na koncercie Kasi już od roku 2011 :)
Jeżeli istnieje w literaturze powieść z kluczem, to analogicznie w muzyce musi istnieć taki termin. Mieszkam na tytułowej ulicy. Piosenka Ku Słońcu i Historie z nowej płyty Błysk, podbiły moje serce <3
Ku Słońcu nie przepraszam Cię...
Woodstockowe efekty świetlne <3
Lipiec to zakupy w mieście rodzinnym :)
PS Nie kupiłam ich, tylko doradziłam :)
Sentyment z dzieciństwa został.
Lipiec to piękne, inspirujące ogrody :)
Lipiec to przede wszystkim czereśnie na śniadanie, obiad i kolację :)
Lipiec to leżakowanie na takim słońcu :)
A co.
Lipiec to pierwsze grzyby w tym roku.
Pierwsze grzyby w lipcu i był sos grzybowy :)
Najlepiej z tym.
Dwa lata temu mówiłam, że to będzie problem Zuśkowy.
Nomen omen w tym imieniu jest wpisany charakteR.
Taka prawda.
Umieraj stąd.
To uczucie, kiedy jedziesz pociągiem, a złota godzina kusi.
Słowa fotografa, kiedy otrzymałam zdjęcie - Jedyna pozytywna reakcja, nikt nie lubi siebie na zdjęciach dowodowych.
Woodstock.
Na początku uznałam to za przykrość, kiedy podszedł do mnie chłopak i powiedział - Za ładna jesteś na ten festiwal. Ładni to gorsi? A hasła festiwalu na marne?
Poza tym czarne body, spodnie boho i kalosze to przesada? ;p
No Broodstock ;p
Ostatnio więcej kupuję dla kogoś niż dla siebie.
Szafa trzylatki :)
Komplecik marmurkowy tylko 600.
Lipcowy późny wieczór, wracam z kolacji Jagiellońską, wystawa przyciąga wzrok z drugiej strony ulicy. Idę z kolegą szybkim krokiem do znajomych i nagle odgłos zachwytu, onomatopeje, wmurowanie
- Czekaj, tylko zrobię zdjęcie
- No k^*^&%$#! Idź z blogerką modową!? <na cały regulator> Wzrok innych był bardziej wymowny od słów.
Nie wiem jak może być wygodnie.
Lipiec to wielkie porządki! Dosłownie :)
Mrusiek zawsze się wciśnie.
U nas koty rządzą.
Lipiec to druga sesja wrześniowa, maluszkowa :)
Nie ma to jak wskoczyć do morza w ubraniu do pasa z profesjonalnym aparatem, aby uzyskać efekt Wensu z Milo :) PS Fale mocne i wysokie.
Long way home
Sea so deep
Hard way home
Sea so addictive
I find myself in the waves
Sea so deep
Hard way home
Sea so addictive
I find myself in the waves
Nie da się ukryć, że mam coraz mniej czasu na prowadzenie bloga, wynika to z racji tego,
że fotografia mnie za bardzo pochłania. Mam mnóstwo pomysłów na nowe posty, wiele
zestawów wisi w szafie i tylko czeka. We wsześniu dojdzie do tego szkoła i awans. Nie
wiem jak połączę te wszystkie rzeczy. Ostatnio myślałam nad rezygnacją. Mam w
zanadrzu dwa posty w wersji roboczej. Postaram się nie poddawać się, w końcu to moje
takie dwuletnie dziecko :)
że fotografia mnie za bardzo pochłania. Mam mnóstwo pomysłów na nowe posty, wiele
zestawów wisi w szafie i tylko czeka. We wsześniu dojdzie do tego szkoła i awans. Nie
wiem jak połączę te wszystkie rzeczy. Ostatnio myślałam nad rezygnacją. Mam w
zanadrzu dwa posty w wersji roboczej. Postaram się nie poddawać się, w końcu to moje
takie dwuletnie dziecko :)
Fajne podsumowanie miesiąca - super fotki !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/