Zapraszam na mój comiesięczny mix zdjęciowy z mojego lipca :)
Lipiec to Mrruczysławowe pobudki.
Lipiec to pierwsza kąpiel w Bałtyku.
Lipiec to kilogramy zjedzonych truskawek.
Lipiec to Zuzowy (u)śmiech do rozpuku.
Lipiec to wizyta w Poznaniu.
Jeśli jedziesz do tego miasta i nie wiesz, co kupić bliskiej osobie to już (dobrze) wiesz.
Lipiec to Hey bez prądu.
Lipiec to poznańskie same bibeloty.
Uwielbiam nosić szmacianki na ramieniu.
Lipiec to wieczorny odpoczynek z widokiem na poznańską panoramę.
Lipiec to pierwsze spotkanie twarzą w twarz ze sztuką Abakanowicz, utrwaloną na lekcji plastyki w gimnazjum.
Lipiec to przypomnienie.
Lipiec to arbuzowy outfit.
Efekty w sierpniu.
Lipiec to mały gest, a tak znaczący.
Zachęcam do oddawania zakrętek.
Lipiec to czwartkowy, miętowo-limonkowy rytuał z nutką maliny i truskawki :)
Lipiec to najpiękniejsze zachody w rodzinnych stronach.
Dwadzieścia metrów nad Ziemią.
Lipiec to poznanie nowego miejsca, nowe a jednak bliskie.
Lipiec to sesja przy poznańskiej operze.
Wiatr we włosach.
Lipiec to rockerowe selfie ;]
Te drinki wyglądają cudownie! Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń