piątek, 10 kwietnia 2015

One year in fuchsia


To mój drugi post z serii wnętrzarskiej, gdzie w tej dziedzinie czuję się jak przysłowiowa ryba w wodzie, uwielbiam stroić się, kogoś i coś, w tym przypadku wnętrze. Tydzień temu miałam przyjemność być osobą odpowiedzialną za aspekt wizualny pomieszczenia i jubilatki, poniekąd czułam się jak Jennifer Lopez w filmie The Wedding Planner :)
Poniżej efekty mojej pracy :)




Jeżeli decydujemy się na tego typu funkcję  organizatora, dekoratora, trzeba niewątpliwe zacząć od koloru przewodniego imprezy. Wybrałam fuksję i jej odcienie :) 
Nie czuję się specjalistą w tej dziedzinie, bardziej mówię to z perspektywy amatora, samouka. Jest to priorytet, gdyż wizualnie wszystko musi być harmonijne, korespondować ze sobą, też nie chodzi, aby wszystko było w jednym kolorze bądź gryzło się ze sobą, bardziej zależy na stworzeniu atmosfery. 
Zacznę od stroju, outfitu, looku :) 
Zuzia, moja jubilatka, którą stroiłam nie była w ogóle roszczeniowa, pierwsza przymiarka i było po problemie, wszystko pasowało jak ulał.
Mamy już dziarską tiulówkę, możemy działać dalej :)


Dodatki. Nie raz sygnalizowałam, że one nadają naszemu lookowi tę pełnię, są jak wisienka na torcie :) 
Baner personalizowany. 


Zoom na baner :)


Balony. Nie ukrywam, że była cała rodzina zaangażowana w dmuchanie balonów, od taty po babcię :)


Poduszki są najprzytulniejszymi dodatkami w pokoju, ta idealnie się wkomponowała do pomieszczenia :)


Baner, balony, tiul, spirale wszystko na jednym zdjęciu :)


Serwetki, oczywiście muszą być w kolorze przewodnim, tutaj z motywami bajkowymi :)
Na tiulówkę z koła dla jubilatki poszło aż trzy metry tiulu (spódniczka była szyta na zamówienie, tak w ogóle to prezent ode mnie). Resztki materiału wykorzystałam na stół i dekoracje wiszące w takiej oto formie.
Hiacynt też miał akcesoria w kolorze przewodnim – doniczkę i kamyczki :)


Jeszcze raz obraz/plan ogólny.


Plan ogólny poziomy.


Plan ogólny pionowy.


Stolik na dodatkowe talerzyki, sztućce i inne przedmioty. 


Skupiona Jubilatka :)


Szczęśliwy Pajacyk :)


Rozbawiona Jubilatka. 
Zapomniałam dodać o dodatkach do stroju, otóż udało mi się dostać, oto takie skrzydła czarodziejki, wróżki, które kosztowały w SH ok. 3 złotych. Kupiłam je miesiąc wcześniej, całkiem przypadkowo, oczywiście bez zastanowienia wzięłam :)


Jestę monopodę.


Tort oczywiście w kolorze przewodnim. 


Zoom. 


Ja z jubilatką. 
Szczerze mówiąc, bardziej mi zależało na dopieszczeniu wnętrza i jubilatki, niż na swoim wyglądzie. Przez to nie miałam czasu dla siebie, wskoczyłam w małej czarnej, choć uważam, że ten kolor w ogóle nie pasuje na tego typu uroczystości.
PS Z braku czasu, malowałam się pięć minut przed rozpoczęciem, naprędce, jak widać dobrze udało mi się wyciągnąć rzęsy maskarą, a to był ekspresowy makijaż, naprawdę :)


Baletnica :)


Lista zakupów:
Tiul, balony, baner personalizowany, spirale, serwetki, kwiaty, oczywiście wszystko w kolorze przewodnim.

Ogólnie uroczystość mogę zaliczyć do stylu tiulowo-glamourowego i jak najbardziej udanego :)

4 komentarze:

  1. Ładnie :)
    Śliczna ta tiulówka :)))
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  2. Panna Zuzanna wyglądała bajecznie! Z resztą wystrój i dekoracje teź były bajkowe!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I zaproszenia byly z tym samym motywem co reszta dekoracji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...