Koktajle – moją najsłodszą słabością. Piję je tygodniowo litrami, nie zważając na ich kaloryczność, jem to, co lubię, nie liczę kalorii. Jestem wyznania zdroworozsądkowego odżywania tzn. nie stosuję diety ani nie ćwiczę z popularną panią Ewą. Moja praca, styl życia pozwala mi na jakiekolwiek zachcianki, kaprysy żywieniowe, poza tym lubię rower, spacery.
Oczywiście starożytny umiar jest kluczem do sukcesu, chociaż zdarza mi się przedobrzyć i zjeść do bólu brzucha, najczęściej na weselach, ale mój organizm jest moim największym przyjacielem (ironizuję).
Przechodząc do meritum. Do zrobienia koktajlu są potrzebne banany, mleko i kostki czekolady, i oczywiście blender. Banalny, bananowy koktajl ;]
Dzięki kostkom czekolady uzyskamy stracciatellę, czekoladowe kawałeczki. Czasem zdarzyć się może, że w naszej szufladzie pt. słodkości brakuje czekolady, skutecznie wtenczas zastępuję ją nutellą bądź innymi słodyczami, a nawet czekoladowymi batonami, ostatnio Milky Wayem.
Moja alternatywa dla czekolady – nutella.
Voila!
Muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuń